#3 Cold fish, reż Sion Sono, scen. Sion Sono, Yoshiki Takahashi

Gdy bez celu błądziłem po kolejnych stronach internetowych przypadkiem natrafiłem na informację, że vod.pl w ramach właśnie trwającego Festiwalu Pięciu Smaków udostępnia za darmo kilka filmów z Azji. Była to wspaniała okazja aby w końcu obejrzeć Cold Fish z mojej kupki wstydu.

Wszystko rozpoczyna się dość spokojnie. Poznajemy przeciętną rodzinę pana Shamoto. Jest on właścicielem niedużego sklepu z rybkami akwariowymi mieszczącego się gdzieś przy autostradzie. Prowadzi go wraz ze swą żoną Taeko i nastoletnią córką Mitsuko, która bardzo szybko popada w kłopoty. Mianowicie zostaje przyłapana na kradzierzy w pobliskim markecie. Gdy jej rodzice przybywają na miejsce, pojawia się również miejscowy biznesmen Yukio Murata i rozwiązuje cały problem z menadżerem sklepu. Jakby tego było mało proponuje również nastolatce pracę w swoim olbrzymim i świetnie prosperującym sklepie w ramach dziwnego programu resocjalizacyjnego. Tak pokrótce rozpoczyna się cała historia i dramat głównego bohatera.

coldfish_600_450

Z samym filmem miałem dość nietypowy problem od samego początku. Mianowicie wizualnie prezentuje się on bardziej jak teatr telewizji niż film. Bardzo tego nie lubię i szczerze przyznam, odechciewa mi się wtedy oglądać. Jednak tym razem dałem się przekonać, bo Cold Fish wciąga w swój dziwny świat od samego początku. Po mimo tego, że jest to opowieść o tym jak bardzo trzeba kogoś zastraszyć i stłamsić, aby w końcu sam zaczął zachowywać się w podobny sposób. Cały czas pan Muramata w umiejętny sposób coraz bardziej utrudnia życie swojego nowego znajomego przy okazji oddalając go od jego rodziny.

Cały film, z powodu poruszanego tematu i sposobu w jaki to zostało przedstawione, dość mocno kojarzył mi się z Funny Games Michaela Haneke. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to odważne porównanie ale chodzi mi raczej o klimat tych dwóch obrazów. Wszystko niby dzieje się w kulturalny sposób. Postacie nawzajem ciągle się o coś proszą, przepraszają, zachowana jest ta cała kurtuazja, a gdzieś między tym dzieje się olbrzymi dramat i przemoc. Przez to oba seanse hipnotyzują od samego początku i wciągają w swój ponury świat pomimo tego, że nie należą do przyjemnych. Dodatkowo operują tą samą przemocą, która nie jest ku naszej rozrywce, ale ma nas zaboleć i skłonić do zastanowienia.

Cold Fish to film zdecydowanie skierowany dla dorosłego widza ze względu na poruszany temat, ale też sposobu w jaki został zaprezentowany. Twórcy nie bali się zarówno brutalnych scen jak i nieprzyjemnej erotyki. W zamian za to zaserwowali nam historię, która skłania do myślenia. Ja sam przez ponad dwie godziny ciągle zastanawiałem się co zrobiłbym w podobnej sytuacji i ile jeszcze potrwa zanim główny bohater się złamie albo wybuchnie. Kino mocne, ciężkie i pozostające w głowie na długo po seansie.

#3 Cold fish, reż Sion Sono, scen. Sion Sono, Yoshiki Takahashi

#2 – Colossal, reż. i scen. Nacho Vigalondo

colossal

Pamiętam jak pierwszy i w sumie jedyny, zobaczyłem trailer do tego filmu. Na jego podstawie Colossal jawił mi się jako lekka komedia o młodej kobiecie, w tej roli Anne Hathaway, która jakimś dziwnym trafem jest połączona z olbrzymim potworem niszczącym Seul. Cokolwiek robi główna bohaterka, od razu odgrywa wielometrowy potwór na drugiej półkuli. Zdaję sobie sprawę, że nie brzmi to jakoś wybitnie, ale w sam raz na lekką i przyjemną komedię. Dlatego dodałem ten film na listę do obejrzenia i cierpliwie czekałem na sprzyjającą okazje.

Jak wielkie było moje rozczarowanie podczas seansu zrozumie tylko moja konkubina, która cierpiała razem ze mną. Stało się tak ponieważ jest to kolejny film źle sklasyfikowany jako komedia i jako taki reklamowany. Tymczasem uśmiechnąłem się może ze trzy razy, co akurat nie jest jakimś wyznacznikiem bo moje poczucie humoru mocno odbiega od ogółu. Jednak sam film jest bardziej dramatem, który poprzez przenośnię stara się pokazać jak trudne jest życie alkoholika. Ciągłe okłamywanie siebie oraz bliskich. Kolejne próby zmiany swojego zachowania i ciągła walka z nałogiem. I to jest dopiero początek. Potem jest tylko gorzej. Mianowicie Oscar, postać grana przez Jasona Sudeikisa, która z początku jest przyjacielski i pomocny dla głównej bohaterki, bardzo szybko zmienia się w jej prześladowcę. Okazuje się być również alkoholikiem i w dodatku jednym z tych co stosuje przemoc fizyczną jak i psychiczną. Być może za pomocą zestawienia tych dwóch postaci, twórca filmu starał się przedstawić jak skomplikowana i trudna jest sytuacja kobiet które zostały wplątane w podobne relacje.

Za pewne teraz, drodzy czytelnicy, jesteście w stanie zrozumieć jak bardzo byłem zawiedziony samą projekcją. I nawet nie chodzi mi o to, że film okazał się poważny i mówił na ciężki temat. Bo akurat uważam, że poruszał go w niestandardowy sposób i nawet całkiem sprawnie. Co z kolei może będzie skutkować jakimiś przemyśleniami u niektórych widzów. Jednak bardzo, ale to bardzo wnerwia mnie jak ktoś sprzedaje mi coś pod płaszczykiem czegoś kompletnie innego. To jest po prostu oszustwo i ostatnim razem czułem się podobnie po obejrzeniu Toni Erdmann, który również był wszędzie reklamowany jako wspaniała komedia, a finalnie okazał się dramatem o trudnych relacjach ojca z córką. Jeśli ktoś szuka poważnego filmu na ciężki temat to śmiało może sięgnąć po ten tytuł. Natomiast jeśli ktoś szuka komedii, to stanowczo odradzam.

#2 – Colossal, reż. i scen. Nacho Vigalondo